Słowo Boże i Modlitwa
6. Słowo Boże i Modlitwa
Stulecie śmierci o. Franciszka Marii od Krzyża Jordana
Założyciela Salwatorianów i Salwatorianek
„Wiedz, że twój Zbawiciel cię uwolni w Jemu znanej godzinie i będzie cię pocieszać! Na modlitwie zwracaj uwagę na to i pamiętaj, z kim rozmawiasz! Nie spiesz się przy tym!” (DD I/18)
Słowa te o. Jordan zanotował w pierwszym zeszycie swojego Dziennika, będąc jeszcze w seminarium, a które dla nas dzisiaj są wstępem do refleksji nad znaczeniem słowa Bożego i modlitwy w życiu Ojca Założyciela. Wiemy, że był człowiekiem głębokiej wiary i bezgranicznej ufności a jego wrażliwe i pokorne serce wypełnione było jednym pragnieniem: wszystko dla chwały Bożej i zbawienia ludzi. Rozeznał, że zamiarem Boga było uczynić go kapłanem. Świadomy woli Bożej z radością ją przyjmuje i chce stać się doskonałym, świętym, całkowicie oddanym Zbawicielowi. Kiedy przyjął święcenia kapłańskie, w jego duszy wybrzmiewały kolejne Boże natchnienia – wezwanie do czegoś więcej. Zanotował: „Chcę się modlić, żeby stała się wola Boża i żebym rozpoznał moje powołanie; również chcę od dzisiaj codziennie wspominać we Mszy św. tych, którzy kiedyś zostaną powierzeni mojej trosce.” (DD I/147)(23.10.1878). Przystąpił więc do opracowania planu swego doskonalenia. Bardzo mocno wierzył w to, że powodzenie w jego zamiarach, zależy od relacji a ściślej mówiąc: od więzi z Bogiem, bez którego nic nie może uczynić. (DD II/12). Tak zanotował w jednej ze swoich refleksji: „Więcej przezwyciężania siebie, zwłaszcza wieczorem! Częściej być sam na sam z Bogiem; częściej przebywać samotnie przed tabernakulum, oderwany od wszystkiego!” (DD II/92). Jednym ze środków, który o. Jordan wybrał a który zapewnił mu głęboki i trwały kontakt z Bogiem, była refleksja nad Słowem Bożym. To w nim, Jordan poszukiwał wskazówek dla siebie, to w nim, dostrzegał sposób aby całkowicie zanurzyć się w Bogu. To właśnie Słowo Boga, dostarczało mu pociechy, umocnienia i światła w chwilach kryzysu i zwątpienia. To ono, mobilizowało go do działania i ciągłej aktywności. To właśnie za pomocą Pisma Świętego, Bóg dostarczał mu nowych natchnień i objawiał dalszy kierunek drogi. Jordan z pokorą i wielką ufnością przechowywał wszystkie te poruszenia w swoim sercu. Czytał, rozważał, modlił się i kontemplował. Słowo Boga stało się jego stałym drogowskazem na zawsze. „(…) chcę czytać Pismo Święte z największą czcią i pobożnością, bez pośpiechu, bardziej spokojnie i uważnie, wyjątkowo uważny na wszystko, co mi pomoże stać się pokornym.” (DD I/68); „Choćbyś miał jeszcze wiele pracy, rozmyślaj codziennie przez jedną godzinę, jeśli pozwala ci na to zdrowie!” (DD I/48) (17.01.1878); „Poświęć się modlitwie! Nie zaniedbuj nigdy rozmyślania! Zrób je przynajmniej jako czytanie z refleksją! Studiuj intensywnie Pismo Święte!(…) Jeśli chcesz z pomocą Bożą wykonać to dzieło, to nie opuszczaj medytacji! (DD I/150).
Determinacja z jaką Jordan oddawał się medytacji Słowa Bożego, poprowadziła go do rozpoznania woli Bożej. Bóg chciał aby został Założycielem. Pragnienie by wszyscy znali i kochali Chrystusa, stało się zalążkiem nowego dzieła apostolskiego. W momencie gdy Jordan odkrywał swoje powołanie, nie brakowało ataków złego, nie brakowało wahań, lęku, świadomości własnych niedoskonałości i trudów, których ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć. W takich chwilach zawsze uciekał do Boga. Uspokajał siebie słowami z Pisma Świętego, które skrzętnie notował w dzienniku, ku pamięci, by gdy znów nastąpi atak złego, umocnić słabą ludzką naturę: „Wszechmogący, daruję Ci moje całe zaufanie, Ty znasz moje życzenia, Ty znasz również moją nędzę, moją słabość ale wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”. (DD II/18). Słowo Boże było przy nim, gdy na Górach Libanu, ostatecznie doświadczył pewności, co do swojego powołania założycielskiego i charakteru tego dzieła. Wydarzenie to, pozwala zauważyć, jak mocny i trwały ślad, pozostawia w duszy człowieka, usłyszane słowo Boga. Fragment z Ewangelii wg św. Jana, który mocno uderzył Jordana jeszcze w seminarium „A to jest życie wieczne: aby poznali Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”(J 17,3), owocuje podczas jego pobytu w Ziemi Świętej. Słowo, które zasiewa w nas Bóg, daje nam światło w decydujących momentach. Jordanowi daje odpowiedź i poczucie pewności, do czego Bóg go wzywa. Dzieli się tym wydarzeniem na kartach Dziennika, zapisując następnie duchową poradę w formie wymownego zapytania: „Czyż nie dał ci Bóg wyraźnego znaku, do czego cię powołał, gdy w żarliwej trosce o zbawienie dusz udzielił ci najwyższej wewnętrznej radości, pociechy i pokoju serca?” (DD I/136).
Rozważanie Bożego słowa, stało się w życiu o. Jordana formą modlitwy. W swoich przemówieniach czy Dzienniku wielokrotnie podkreślał jej znaczenie i siłę dla duchowego wzrostu i życia wewnętrznego. Pisał: „Stale się modlić i nie ustawać! Módl się usilnie, jeszcze usilniej, najusilniej.” (DD I/79); „Kto chce dokonać wielkich rzeczy, musi być człowiekiem modlitwy.” (DD I/81). Kiedy rozeznawał Boże natchnienia i Jego wolę, to w czasie modlitwy szukał skupienia, by postąpić zgodnie z tym czego życzy sobie Bóg. To na modlitwie pytał, oczekiwał poczucia pewności, podejmował decyzje. Wnioskujemy zatem, że modlitwa to odpowiedni czas i miejsce na rozeznawanie i podejmowanie życiowych wyborów. To również czas i miejsce by odpowiednio przeżywać naszą codzienność. Potrzeba otwartego i pokornego serca, które przyjmie zaproszenie Boga, do słuchania opowieści o naszym życiu w świetle Jego słowa. Czytamy o tym w Dzienniku Duchowym o. Jordana: „Prowadź rozmowy duchowe z dobrym Zbawicielem! Usiądź pokorny i otwarty u Jego stóp i słuchaj uważnie Jego słów!” (DD I/65); „Zanim podejmiesz znaczące dzieło, które wydaje ci się najbardziej pożyteczne i dobre, zanim poświęcisz się temu zadaniu z całą mocą, zbadaj je jeszcze, przebywając przynajmniej kilka godzin na modlitwie z Bogiem! Choćby nie wiem jak liczne były twoje prace dla dobra, spędź codziennie z dobrym Bogiem kilka godzin na skupionej modlitwie i rozmyślaniu albo na kontemplacji, aby zachować należne skupienie i ciszę lub je odzyskać. Ilekroć możesz, przeznaczaj noc na modlitwę!” (DD I/65 i 66). W swoich zapiskach dotyczących modlitwy, wskazywał aby to w Bogu pokładać nadzieję, słuchać Jego rad i podążać za Jego głosem. Człowiek ma skłonność do tego by wsłuchiwać się bardziej w ludzkie słowa, które nie zawsze są pożyteczne dla naszej duszy. Zanotował ową intuicję następująco: „Módl się wiele. Módl się wiele oraz rozmyślaj! Nie przywiązuj się nigdy do czegoś ziemskiego i nie kieruj się według ludzi i ich gadaniny! Słuchaj rady bardzo niewielu ludzi zjednoczonych z Bogiem! Podążaj tylko za Bogiem i Jego świętymi!”(DD I/151*)(1880); „Stań się naprawdę (człowiekiem) wewnętrznym, przebywaj cały czas przed Bogiem i rozmawiaj z Nim!”(DD I/180). Starał się również pamiętać to, czego doświadczał na modlitwie. Notował odczucia, myśli, dzielił się pragnieniami, wylewał wszystko to, czego nie mógł lub nie potrafił w danym czasie udźwignąć. Oddawał Bogu to, co nieraz go przerastało i zawstydzało, wszystko to co wiązało się z grzechem i słabością, bo wiedział, że tylko w taki sposób – z pokorą i na klęczkach, ujrzy chwałę Bożą, doświadczając Jego pomocy i łaski. Pisał: „Rozważ, jaką siłę i jaką pociechę znalazłeś dzięki modlitwie!” (DD II/30); „Aby zostać wysłuchanym przez Boga, nie mogę niczego innego, jak tylko pokazać Mu moją głęboką nędzę.” (DD I/41); „Dusza, która kocha modlitwę, będzie mogła pokonać wszystkie doświadczenia, krzyże i trudności, a – jeśli trzeba – nawet cały świat. Jeśli ktoś się modli, nie ma niczego, i niech to będzie nie wiem jak wielkie i trudne, do czego nie byłby zdolny.” (o. de Ravignan SJ) (DD II/29); „Modlitwa jest najpotężniejszą bronią, która prowadzi do zwycięstwa. Modlitwa jest drabiną i bramą do raju; jest monetą, którą wybił sam Bóg i za którą możemy pewnie zakupić wieczną radość niebieskiego Jeruzalem.” (św. Augustyn) (DD I/201). Czytając Dziennik o. Jordana, można dostrzec, że momentami jest dla siebie bardzo surowy, jeśli chodzi o pielęgnowanie ducha modlitwy; upomina samego siebie notując wymowną reprymendę: „Franciszku, módl się usilnie. Franciszku! Franciszku! Franciszku! O Franciszku! Zarezerwuj sobie codziennie przynajmniej siedem godzin na modlitwę! Słyszysz!? Nie zaniechaj tego! Ty bardzo niedobry (…), niestały, (…) leniwy Franciszku. Jeśli tego nie wypełnisz, nałóż sobie ciężką pokutę” (DD I/197, 198). Będąc świadomy swoich niedoskonałości, modlił się gorąco o dobre, święte życie i dobrą śmierć, powierzając siebie Najwyższemu: „Módl się błagalnie do Boga Ojca przez Jezusa Chrystusa i przez Jego Pięć Najświętszych Ran o święte i miłe Bogu życie i kiedyś o dobre odejście do Twojego ukochanego Oblubieńca!” (DD I/194)(08.03.1887).
Kontemplacja Słowa Bożego, poprowadziła go, nie tylko do rozpoznania powołania, codziennego odkrywania woli Bożej ale także do pokornego poznawania siebie i obcowania z Najwyższym. Wiedział, że od Niego otrzymał wszystko, że to Bóg jest dawcą wszelkiego dobra. On sam, jest tylko narzędziem w Bożych rękach.: „Zwracanie się z głęboką czcią do Boga jest językiem duszy. Kto go ma, ten potrafi rozmówić się i mówić ze Słowem Przedwiecznym.” (DD I/40); „Bóg mój i wszystko moje, jak wiele zostało mi obiecane, gdy będę słuchał tego Twojego głosu! O Panie, upominaj mnie, gdybym miał zapomnieć – co niech będzie mi obce! (…) Staraj się rozważać i studiować Pismo Święte, w nim się zatapiać.” (DD I/139). Pragnął aby na wzór apostołów, salwatorianie i salwatorianki, nieśli wszystkim narodom Ewangelię, dając im tym samym poznać i umiłować Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata: „Bądź prawdziwym Apostołem Jezusa Chrystusa i nie spocznij, aż nie zaniesiesz Słowa Bożego do wszystkich zakątków świata!” (DD I/182).
Nieustanne lectio divina w życiu o. Jordana, zmieniało go i przeobrażało. Jordan wzrastał ku doskonałości jako mężczyzna, kapłan, założyciel, ojciec duchowny, jako święty. U kresu swego życia, wdzięczny Bogu za wszystko uwielbiał Go, modląc się poprzez akty strzeliste, wierząc i ufając do końca, że Bóg zatroszczy się o jego dzieło – Swoje dzieło: „Mój Boże, błogosław moje dzieci, umocnij je i ucz je walczyć i uczyń, żeby zostali wszyscy świętymi.”(DD, s. 427).
Goczałkowice-Zdrój 17.06.2018 r. s. Barbara Szczygieł SDS